Witajcie, znacie może jakieś polskie synonimy słowa "karaczan" lub "karakon"?
Chodzi o to, że mój ojciec jest bardzo wrażliwy na w/w słowa i nie chce słyszeć o żadnej prowadzonej przeze mnie hodowli - jak on to mówi - "karakonów"...
On dużo do czynienia miał w sanepidzie z tzw. "prusakami" i niczego takiego nie chce mieć w domu. Jakich argumentów użylibyście, żeby go przekonać? Czy one się tak mnożą jak "prusaki" i czym się różnia od "prusaków"? A czy np przegryzą się przez plastikowe terrarium aby z zimną krwią stworzyć populację zagrażającą życiu i zdrowiu wszystkim mieszkańcom mojego bloku, tak że spółdzielnia będzie musiała zrobić dezynsekcję w promieniu kilometra od mojego biednego terrarium? Możecie opisać swoje własne doświadczenia po ucieczce karaczanów?
Wiem, wiem - absurdalna sytuacja... Aha, chodzi mi konkretnie o hodowlę karaczana wielkoskrzydłowego, brazylijskiego lub madagaskarskiego.
PS: Potem miałbym małą prośbę do Moderatorów, ale to dopiero na końcu...