Hmm
Powiem krótko.
Skurwysyny.
Sprzedalimi w listopadzie chorego regiusika.
Padl po 10 dniach.
Moja kolezanka jest doktorantem na weterynarii i powiedziala ze weza szlo uratowac a sprzedawca musiał wiedziec ze waż jest chory i karmił go doustnie.
Mogł mi chociaz kutas powiedzieć że zwierze jest chore to bym je uratował.
Oczywiście moja żona nie usłyszała nawet przepraszam w sklepie.
Dobrze ze mnie tam nie było bo by sprzedawca spoczął obok pytona.
Aha podali mi fałszywe nr dokumentów rejestrujących zwierze, ale to dopiero wykrył Urząd Marszałkowski przy rejestracji.
Ogólnie skurwysyny, złodzieje i dyletanci.
Nie polecam