Obrot zwierzetami jadowitymi sam z siebie jest niedozwolony, z tym ze kk nie penalizuje tego, robi to inna ustawa (o chronie przyrody AFAIK). Skoro rozmowa zeszla na KK - pominalem inne uregulowania.
Sad oczywiscie moze powolac bieglego, ktory sie wypowie na okolicznosc zagrozenia stwarzanego przez dane zwierze (nalezy tu miec na wzgledzie fakt, ze powinno sie oceniac _typowe_ nastepstwa ukaszenia), jednak cala koncepcja uznania, ze handel zwierzetami jadowitymi "podpada" pod 162KK wydaje mi sie naciagana. Przeciez czyz nie oczywiste byloby wowczas skazywanie takze i z tego art. wszystkich rozprowadzajacych (przynajmniej "twarde") narkotyki? Ta koncepcja jest zdecydowanie bardziej sensowna, jako ze zwierze generalnie jest "do trzymania" i szkoda na zdrowiu jedynie _moze_ wystapic.