Podpisy chyba trudno byłoby zorganizować. Potrzebne byłyby komórki w różnych niastach w Polsce. Myślałem o czymś bardziej scentralizowanym, np. coś w stylu strony WWW z zostawianiem danych, które wystarczyłyby odpowiednim instytucjom za uznanie ich za prawdziwe (nie znam aspektów prawnych takiego przedsięwzięcia).
Oczywiście złożenie petycji osobiście byłoby najlepsze, jak pisał Mantid, z pokwitowaniem odbioru. Może dałoby się zrobić jakąś delegację w Wawie (w sumie jest nas trochę) i złożyć petycję na ręce ministra. Tu nie czuję się zbyt kompetentny, jeśli chodzi o organizację, jeszcze nie "bawiłem" się w takie sprawy.
Co do mediów... nie wiem jak można byłoby podsunąć taki kąsek. Oni raczej woleliby pisać o nas jako "średniogroźnych wykolejeńcach" trzymających zabójcze bestie w mieszkaniach.