Nawiązałem konsultacje u znajomego biologa w sprawie tych rzekotek.Stwierdził że taki człowiek który je łapie nie jest w stanie doprowadzić do ich wyginięcia. Skoro chce mu sie je łapać za pare złotych to musi być ich dużo.Zresztą w przyrodzie ginie ich tak bardzo duży procent,są przecież elementem łańcucha pokarmowego. Więcej szkody dla gatunku może zrobić ten który osusza ostatnie oczko wodne,wycina ostatnie zakrzaczenia śródpolne. Co z tego że gatunek jest pod ochroną skoro nie ma gdzie mieszkać,wniosek chrońmy siedliska a nie gatunki.