Ciekawi mnie jak "podgrzewacie atmosferę" w Waszych "snailariach" zimą. Mieszkam w starym budownictwie i zimą w pokoju temperatura często spada do ok 15 stopni C i bez ogrzewania ślimaki "zamykały się w sobie" i cierpliwie czekały do wiosny. Przez ostatnie 3 lata stosowałam żarówki, ale był to raczej kiepski pomysł. Obecnie rozważam możliwość zakupu maty grzewczej, ale w sklepie zoologicznym powiedziano mi, że nie nadaje się to do ogrzewania "tak mokrego środowiska". Może ktoś z Was ma jakiś "patent grzewczy" i zechciałby zdradzić jak radzi sobie z chłodami w hodowli mięczaków?