Wiesz, Theraphos, nie kazdy wie, co masz na mysli ;P. A wiec napisales bzdurke ;)). Ja nie porownuje ptasznikow naziemnych z podziemnymi, poniewaz ich sie po prostu nie da porownac. Ale nie zaprzeczam, ze oba gatunki sa bardzo szybkie. Plus dla P. irminia - skakanie. Ale o ile P. irminia podbiegnie i stanie, C. crawshayi bedzie uciekal tak dlugo, az znajdzie odpowiednia kryjowke, aby sie w nia schowac. Co do jadu, oczywiscie nie podlega dyskusji, ze P. irminia ma jad o wiele slabszy, niz C. crawshayi.

I tu podam opis ukaszenia przez C. crawshayi, zaczerpniety z ksiazki G. Schmidt'a.
Zaznaczam, ze opisany facet mial pajaki od dawna. Moze rutyna go zgubila . Otoz przy fotografowaniu pajakow doszedl do C. crawshayi. Mial malego "pipka", o wielkosci 1 cm (cialo, z nogami troche wiekszy). Maluch nie bardzo chcial sie ustawiac do zdjecia, wiec wlasciciel postanowil go ustawic. W tym celu popchnal palcem pajaczka. I w tym momencie ptasznik wczepil mu sie klami jadowymi w opuszek palca wskazujacego. Wczepil sie jak bulterier, przez okolo 10 sekund hodowca probowal sie pozbyc uparciucha ze swojego palca. Po tym czasie udalo mu sie. Oczywiscie, natychmias po ukaszeniu poczul bardzo przenikliwy bol (no ale jak mnie dzisiaj urabal moj szczur, to tez poczulam bol ). Ale po kilku minutach miejsce ukaszenia zrobilo sie prawie czarne. Nieszczesnik odczuwal bardzo dotkliwy i palacy bol przez kilka godzin. Po 3 godzinach od ukaszenia facet przestal czuc reke od palca az do konca ramienia. Dolaczyly sie do tego stany halucynogenne, jakby gosciu trzasnal sobie dzialke czegos mocniejszego. Hodowca nie udal sie do lekarza, po kilku godzinach mu wszystko przeszlo. Ukaszone miejsce swedzialo go straszliwie przez 5 dni.

No. .