kurcze mowimy to zawsze o winie sklepow, ale jak ja mowie klientowi przez 30 minut ze ta "nereczka"(to cos dla zowli) nie nadaje sie, to nic nie daje, albo slysze panie ja sie na tym znam, i jeszcze zjebka ze on tak robi i jest wszystko oki, owszem sklepy zoologiczne nie sa tez bez winy w wielu sa okropne warunki, ale nie zmieni sie to dopuki nie zmieni sie mentalnosc ludzi widzac ze zwierzeta sa w zlych warunkach nalezy mowic o tym wprost pracownikom, a jak to nic nie daje to postraszyc, popieram takie wlasnie dzialanie