No więc jak w temacie. Drugi dzień świąt upłynął mi na jeździe rowerem (jeżdzie, hehe - można tak powiedzięć...), a następnie na przesuwaniu mebli.
Przyjechałem do domu i postanowiłem nakarmić pająki. A tu nie ma rufilaty- taka z L7...
Wyliniała i przecisnęła się przez szparę tak z 2 mm - gdybym nie widział, to NIGDY bym nie uwierzył.

No i myślę, kurcze co zrobić. Matka z nadciśnieniem i problemem z sercem obok, eeeeh.

Plan był taki: co w moim pokoju zostaje - reszta chaty - oprysk Raidem - mniejsza z pająkiem...

Po 30 min poszukiwań się znalazła....

Piszę ku przestrodze...