Dzisiaj przytrafilo mi sie cos dziwnego. Mianowicie sprzatam wlasnie u pajakow, doszedlem do Haplopelmy Aureopilosum. Jest to mloda samiczka L7~8. Dwa dni temu, gdy karmilem "ta partie" pajakow samiczka szykowala sie do wylinki, zalepila wejscie do norki pajaczyna, miala wielki odwlok itp ;> Dzis patrze do jej pudelka, a wlasciwie przez jego sciane, pajak ma maly odwlok, duzy karapaks, zeby bialo-czerwonawe, znaczy bankowo sie wylinila. Ogladam wiec pudelko pod kazdym katem, wyliny nie ma. Poodchylalem troche ziemie wokol norki, nadal wylinki nie widac. Jako, ze chcialem potwierdzic, ze to samica i zalezalo mi na swierzosci wylinki, wzialem pudelko do wanny i wysypalem z niego wszystko. Rozsypalem ziemie po calej wannie, na malenkie grudeczki, a po wylince ani sladu... Pierwszy raz mam do czynienia z taka sytuacja... Przeciez pajak nie zjadl wlasnej wylinki, przeszedl ja bankowo, swiadcza o tym chociarzby biale, miekkie zeby... Nie znam tez zadnego gatunku bakterii, czy innego organizmu, ktory w ciagu max dwoch dni rozlozylby taka ilosc chityny.. Ma ktos jakis pomysl ? Bo moje sie juz skonczyly...