Witam. Odpocznijmy trochę do całej masy problemów i wciąż wałkowanych tematów na forum. Ciekaw jestem, jakie były wasze początki z pajęczakami? Część z was zapewne zakupiła jakąś Brachypelme i na tym stanęła. A jak było z obecnymi maniakami, którzy posiadaja po kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt/kilkaset gatunków? Jak szybko was to wciągnęło? Czy kiedy trafiają wam się jakieś pieniadzę, myślicie od razu o swojej hodowli? Ja jakieś 4 lata temu zakupiłem Brachypelma albopilosum u nas w mieście. Był to samiec przed ostatnią wylinką. Miałem go jakieś 2 lata, po czym padł ze starości. Dałem sobie spokój z ptasznikami aż do teraz. W wakacje nadrobiłem trochę zaległości, porządnie się oczytałem, przypominając sobie zapomniane informacje dotyczące hodowli, po czym zakupiłem kilka gatunków. Na początku miał to być tylko B. smithi, który spodobał się również mojemu sąsiadowi. Następnie dużo czytałem archiwum forum i bardzo spodobało mi się zachowanie gatunku Pterinochilus murinus. Duża ilość pajęczyny, większa aktywność itd. Po czym zakupiłem dwie sztuki. Sąsiad zdecydował się jeszcze na Lasiodora parahybana. Zamawiając dla niego pająka, nie mogłem siępowstrzymać by za ostatnie pieniądze również czegoś nie zamówić. Tak więc padło na B. albopilosum, ze względu na sentyment oraz B. vagans za ciekawe niekiedy zachowanie. Ponownie trafiło mi się trochę pieniędzy i zamówiłem kolejnego murinusa. Wczoraj do kolekcji doszły jeszcze 2x Psalmopoeus cambridgei. Wszystko to się działo w przeciągu niecałego miesiąca, a ja już czuje pewien nałóg.. Wiem doskonale o czym będę myślał, kiedy ponownie dostanę jakieś fundusze... Czekam na wasze historie. Pozdrawiam.