Wczoraj poczta wreszcie przyniosła moja L. Parahybana, tej samej nocy przeszla wylinke i dzisiaj rano z nie wiadomych przyczyn juz sie nie ruszala
Polozylem ja na mokrej szmatce z nadzieja ze to cos pomoze, ale nie dawalo skutkow
Leży juz okolo 12 godz i juz ja czesciowo spisalem na straty a tu patrze ( bo byla przykryta takim pojemniczkiem z lupa u gory zeby nie uciekla jak co) a jej jedna z tylnich odnozy tak drga co jakis czas.

Czy to znaczy ze zyje i jeszcze moze sie obudzi, czy to takie tiki posmiertne? :/