W przypadku haplopelmy zostałem dziabnięty w palec jak usówałem wylinke ( była głeboko w norce a ja zlekceważyłem ja i jej reacje) to skonczyło sie kłami w palcu wskazującym. Najpierw uczucie jak by ci ktos małego gwoxdzia w palca wbił, po krótkiej chwili ten wielki ból przechodzi z mniejszą siłą ale jednak z siłą na cały palec potem dłon i lekkie ciarki na nadgarstek ( tak było w moim przypadku ) potem ból głowy ale mina szybko po kilku apapach i plusszu a ból rki utrzymywał sie jeszcze przez kilka godzin.
A co do murinusa.... to była porażka, trzymałem ją pod łyżką i zabierałem kawałek konara jak wypadła spod łyzki ( silna była bestia i wyjatkowo sprytna) i dziabneła mnie w górną czesć dłoni. To bolało !! promienisty ból na cała dłon i strasznie mi się zaręciło w głowie ale na krótko, wziąłem Ca+ ale niestety na prawie cały dzien straciłęm czucie w ręceeaż do łokcie i taki wkurwiaący ból, nie jakiś wielki ale jednak bolało przez cały dzień. W obydwu przypadkach okazało sie ze przezylem Jednak jusz nie raz byłem dziabnięty i jednak to daje duzo organizmowi , bo jusz wie jak sie zachowac w takich przypadkach i troche to łagodzi skudki ugryzienia ale nie polecam takich przezyć chociażpotem ma sie co wspominać przy ognisku... z kolegami jak to patrzą na ciebie z niedowierzaniem ze dziabną cie ptasznik a ty żyjesz