A wiec dzisiaj wydazylo sie cos co zapamietam baaaaaaardzo dlugo. Wiec, dzisiaj chcialem sprawdzic kolorki smiciaka bo 2 dni temu linial. Wzialem go wiec w pojemniku na mocz pod okno zeby lepiej widziec. Wracajac pomyslalem sobie ze byly by niezle jaja jakby mi to razem z nim z rak wypadlo. Nie minelo nawet pol sekundy kiedy zahaczylem reka o szafe i cale pudlo wylecialo w gore. Wszedzie torf ja w panice nie wiem co mam robic. Pierwsze o czym pomyslalem to to ze juz po pajaku bo jak?...taki lot??... nie wiem czemu ale popatrzylem na pulke ktora znajduje sie ponad MOJA GLOWA!! bo tam bylo troche torfu, i.... Kolo sobie siedzi jak gdyby nigdy nic!! Co za ulga pozbieralem to pobojowisko i teraz juz spokojny siedzi w swoim miejscu. Wyglada na sprawnego wiec zednych urazow nie dostal. Kurde nizly prezent pod hoinke bym mu sprawil, zreszta jutro na Wigilii z nim o tym pogadam.
Pozdrawiam

Nazar