Mi wydaje się że to raczej coś o czym wspominałem ,co do przenoszenia szkodliwych substancji w mleku matki to prawda czytałem o tym i oglądałem programy ale matka myszki musiała by wchłonąć naprawde masę tych szkodliwych substancji aby przekazać je w mleku noworódkowi , musiały by to być bardzo silne związki więc to odpada.Wydaje mi się że to przypadek zgrany w czasie.
A pył z trocin w którym trzyma się myszy może zatkać płucotchawki ?Też gdzieś coś takiego ktoś pisał.Pozostaje tylko zgadywanie.