Wpadłam na takie coś: czasem, gdy hodowca kwiatków np wyjeżdża na dłuższy czas, robi kwiatkom sztuczne stałe nawilżanie tzn do miski albo butelki znajdującej się na podwyższeniu wkłada gruby bawełniany sznur, a jego drugi koniec wkłada do ziemi kwiatka - wtedy woda z miski powoli spływa sobie przez sznur do ziemi i kwiatek jest napojony :] czy taki sam pomysł wypali u ptaszników? na rysunku, który załączyłam, narysowałam jak by to wyglądało:
1) - zadowolony klient korzystający z Nawilżacza
2) - szybka, która zabezpieczałaby, że wilgotna byłaby tylko część podłoża (żeby padżąk miał też suche miejsce)
3) - sznur
4) - miska z wodą znajdująca się na podwyższeniu.
Do nawadniania kwiatków stosuje się też takie śmieszne szklane 'gruszki', do których się wlewa wodę, odwraca się i wtyka ich wąski dziubek do ziemi, a woda sączy się powoli przez tą szyjkę do gleby.