Dosyc czesto jezdze do Meksyku wysylany przez swoja kompanie.A ja tez chce do Meksykuuuuuuuuuuuuuuuu...............
Nie "bywam" w znanych miejscowosciach jak Cancun, Puerto Valarta, Acapulco lub Mazatlan - tam jezdzi sie z ciezka kasa wypoczywac a ja jezdze z mala kasa, pracowac
Ma to i swoje dobre strony - w znanych miejscowosciach trzeba by bylo sie bardzo uprzec, zeby zobaczyc "zywego, prawdziwego" ptasznika.
Na zadupiach, gdzie ja zezdze (a ktore raczej ciezko byloby znalezc na jakiejs mapie) zadnego robactwa nie brakuje, z ptasznikami wlacznie
Miejscowa ludnosc nie boi sie ptasznikow, wbrew temu, co czytalem kiedys w jakiejs "madrej" gazecie ... po prostu je ignoruje - byle tylko nie wlazily do garow i nie szwedaly sie po domach (cos, jak nasz stosunek do rodzimych pajakow).
Ladne okazy nieraz mozna kupic na miejscowych bazarach za psie pieniadze lub przy odrobinie fatygi (UPAL!) zlapac w okolicznych krzakach ... gorzej z wywiezieniem.