Jakiś czas temu mój smithi L3, z przetwórni żywności (raz dziennie, czasem co drugi dzień pożerał świerszcza lub larwę), przeistoczył się w skrajnego anorektyka.

Pomyślałem, że zbliża mu się wylinka, co było zresztą zgodne z harmonogramem, pozatym wiadomo, że smithi to z regóły niejadki, jednak ta zmiana była bardzo nagła. Przestał przyjmować pokarm jakieś 2 tygodnie temu i nie śpieszy się zbytnio ze zrzuceniem skórki (nawet zmniejszyły mu się gabaryty odwłoka). Może to ja nawaliłem, a może zmienił ideologię i został wegetarianinem . Myślicie, że warto by było spróbować z marchewką??

A poważnie jeśli ktoś spotkał się już z taką sytuacją, proszę o poradę...
Dzięki...