Mam trochę doświadczenia z pracy w sklepie zoo. Moj "superszeff" był z gatu tych, co to wciskają ciemnotę. Wprawdzie pająków nie mieliśmy (i całe szczęście),ale przy innych gatunkach. a także karmy i inny towar, można było boki rwać z jego kompetencji. Np. wciskał klientowi, że welonki doskonale współhodują się z pyszczakami (pyszczaki- ryba żarłoczna i agrasywna), że w akwarium z welonami doskonale rosną żywe roślinki. Dla starego psa, próbował sprzedać karmę dla szczeniąt. W terra z legwanem zielonym zabronił wstawiać basen itd. W pogoni za zyskiem, zapomniał, że handluje żywymi stworzeniami, a najsmutniejsze, że równie przedmiotowo traktował personel i klientów. To niewybaczalne i doczekał się...
Jego były pracownik otworzył konkurencyjny sklep, "dwa kroki dalej", ale porównanie profesjonalizmu, to jak "niebo i ziemia". Podaję namiary na ten kiepski: ZOO-SZOP, Gdańsk-Chełm, pasaż handlowy ul. Cieszyńskiego.