-
Re: jak przekonywaliscie?
Hehe... U mnie przygoda ze świerszczami rozpoczęła się w ten sposób, że ojciec usłyszał gdzieś od kogoś, że jak będą świerszcze łazić po domu, to nie będzie żadnego innego robactwa. Dzięki temu przez kilka lat utrzymywałem w mieszkaniu świerszcze "na wolności". Co roku tylko łapałem niedobitki i namnażałem je w terrarium.
Jeśli było ich za dużo to wieczorkami latały sobie po całym mieszkaniu (w jakiejś publikacji czytałem, że świerszcze domowe są niezdolne do lotu
) szukając nowych terenów do zasiedlenia (nie dziwne chyba, że w takich przegęszczeniach, do jakich dochodzi w masowych hodowlach, świerszcze są kanibalami, skoro na tak dużej powierzchni ze sobą nie mogło wytrzymać najwyżej kilkadziesiąt świerszczy). Kiedyś taki lecący świerszcz siadł na mojej cioci (co to była za panika!), innym razem na nosie mojej młodszej siostry. Jeśli chciało się zobaczyć świerszcza wystarczyło tylko pujść do toalety - tam były dokarmiane. Nikomu też nie przeszkadzały ich nocne koncerty. Nie było ich również za bardzo widać, tylko wieczarami się pokazywały.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum