Pokaż wyniki od 1 do 6 z 6

Wątek: P.Murinus za kratkami - jakoś tak pierwotnie brzmiał temat:)

  1. #1

    P.Murinus za kratkami - jakoś tak pierwotnie brzmiał temat:)

    Po tygodniowej nieobecności w domku, P. Murins wróciła na stare śmieci. Powrót odbył się z wielką pompą i ku uciesze opiekunki, obyło się bez większych scen, nie stawiała zbytniego oporu
    Na serio: w sobote tydzień temu zwiał mi murinus gdy manipulowałam w terra. Wogóle myślałam, że zdechł mi pajączek...nie widzialam go od dwóch czy trzech tygodni...Uzyskałam błędne infomarcje od poprzedniego właściciela i nie brałam pod uwagę wylinki. Siedziała pod koszyczkiem gdzie zrobiła sobie gniazdo. Nie reagowała gdy podnosiłam go do góry, wiedziałam, że jest zaklejony. Dopiero gdy delikatnie rozerwałam pajęczynę zareagowała. Wybiegła z terra, przebiegła mi po ręce (na szczęscie nie zainteresowała się nią zbytnio ) i uciekła za szafę. Tego samego wieczora odsuwałam ją ale nie znalazłam tam pająka.
    Dopiero dzisiaj przy okazji remontu pokoju i większej ilości wolnego od pracy czasu odsunęłam meblościankę z pomocą kolegi. Powiem szczerze, że nie bałam się ewentualnego ukąszenia. Obawiała się dwóch rzeczy: 1) że może go tam nie być, 2) czy nie zrobię mu krzywdy przy łapaniu. Gdy odsuneliśmy pierszą częśc meblościanki zobaczyłam jak drepta w kierunku okna...Zamarło mi serce w piersiach...Oczyma wyobraźni już widziałam jak przechodzi do innego mieszkania albo idzie na dach....Przygotowałam sobie wcześniej faunabox mojej myszki (10l) i za pierwszym razem nie udało mi się go nakryć nim. Dopiero za drugim razem pochwyciłam uciekinierkę. Pozostał dylemat: jak przełożyć ją do terra? Faunabox jest większy niż otwór w terra, bałam się, że wybiegnie przy przekładaniu. Wsunęłam delikatnie biały brystol pod spód. Na początku pająk był bardzo ruchliwy a mi tak bardzo trzęsły się ręce z emocji, że nie brałam się nawet za przekładanie go. Dopiero po około 30 minutach uspokoił sie na tle, że mogłam wykonać próbę: podnosiłam pojemnik i robiłam szczelinę wielkości mniej więcej koszyczka które ma w terra. Siedziała nieruchomo...Pomyślałam sobie: cwana bestia...chce mnie zmylić...Ale cóż innego mi pozostało? Szybko podniosłam pojemnik do góry i nakryłam pająka koszyczkiem. Później razem z kartą włożyłam do terra i po kłopocie!
    Mogłam się lepiej i na spokojnie przyjrzeć jej: dopiero teraz dokładnie widać jaka jest piękna. I bardzo urosła...Pamiętałam ją mniejszą od g. rosei. Teraz jest znacznie od niej większa.
    Gdy była na wolności obawiałam się, czy przeżyje: za meblami było dużo kurzu poza tym przeszkodziłam jej w wylince, znalazłam w koszyku wszystkie odnóża, dolną część głowotułowia i górną karapaksu.
    Wiem teraz jedno: nie należy zbytnio ufać temu, co mówią poprzedni właścicie zwierzątek, zwłaszcza takich jak p. murinus.
    Acha, jeszcze jedno: Murinusy nie zawsze atakują I mam samicę!


    P.S. Nook - dzięki za powiadomienie mnie o zmianie

  2. #2
    michasz
    Guest

    Re: P.Murinus za kratkami - jakoś tak pierwotnie brzmiał temat:)

    hehe no ladna historyjka...ja ze swoim morinuskiem mam tak ze jak jestem spokojny i wszystko z nim robie powoli to i on taki jest a jeden gwaltowny ruch to 30 okrazen przez faunabox ...


  3. #3
    Bujal
    Guest

    Re: P.Murinus za kratkami - jakoś tak pierwotnie brzmiał temat:)

    Czesc Martynko!
    Czytajac twojego posta mialem przed oczami ucieczke (naszczescie nie udana) mojego P. cambridgei L7. Zakupilem go w tamtym tygodniu i umiescilem w troche za wielkim tera, gdyz byl zestresowany - nie robil pajeczyny, nie jadl, siedzial caly czas w jednym kacie itp. Pomyslalem sobie, ze przeprowadze go do mniejszego i tak tez chcialem zrobic...Otwieram pudelko - siedzial na wieczku, ktore podstawilem do jego nowego mieszkanka, szturchnalem go delikatnie, a tu niespodzianka!
    Pajaczek wrecz wystrzelil jak z rakiety, po mojej rece na blat kuchenny (mysle sobie: no ladnie dopiero go zakupilem, a on mi zwieje).Naszczescei przyczajl sie na blacie i czeka - wiec ponawiam probe podstawienia nowego tera, szturcham go w jego strone, a tu znow niespodzianke: omija zwinnie pudelko i skacze z blatu na podloge (mysle sobie: no to po pajaku ), pobiegal troche po kuchni w poszukiwaniu kryjowki i na szczescie znalazl ja miedzy dwoma wekami, stojacymi na podlodze (mialem je sprzatnac jakis czas temu). Naszykowalem czym predzej dwa inne pudelka, pozastawialem wszystkie dziury, do ktorych moglby uciec i zaczynam odstawiac weki - patrze siedzi i jak zwykle sie czai, no to znow go szturcham, ten znow zaczyna swoj maraton, zatrzymuje sie w rogu przy szparce (zaslonilem je naszczescie deska do krojenia) i znow przyczajka. Wzialem 2 pudelka i je powoli kieruje w kier. pajaka (jedno z gory po scianie, drugie z boku po podlodze). Jak poczul, ze jest cos nie tak, to ponownie chcial zwiac - tym razem po scianie - naszczescie wprost do pudelka. Pozniej postapilem podobnie do ciebie, podstawiajac pod spod kartke papieru (tez musialem odreagowac przez chwile zanim umiescielm go w nowym mieszkanku). Jak sie okazalo mialem racje,co do wielkosci tera. Jak go przelozylem do mniejszego, to juz po chwili zrobil sobie pajeczynowe gniazdko, a juz na nastepny dzien zaczal jesc.
    Musze konczyc.
    Pozdrawiam Marcin.

  4. #4
    Kendzierzawiec
    Guest

    Re: P.Murinus za kratkami - jakoś tak pierwotnie brzmiał temat:)

    buhahaha hehe, podobną akcje miałem 3 godziny temu hehe. umnie było tak: dostałem właśnie moją dorosła samice murinusa, przygotowałem dla niej terra, a reczej faunabox. Kiedy prubowałem wypłoszyć wytrząść, wyżucić ja z pudeła transporotwego, za nic niedała sie wyżucuć(robiłem to przy zachowaniu największej ostrożności), ale jak już wyskoczyła to szybko chciałem zatrzsnąć przykrywke faunaboxa. Na to było za puźno muj pająk jusz biegł w kierunku mojego łużka.... co sie potem działo... tak sie zesresowałem przy łapaniu że lepiej nie mówić.... a jak już go złapałem to był problem z przeniesieniem go ... ale wymyśliłem, do pudełka w którym był murinus wsadziłem patyczek(warto dodać że po złapaniu murinus był tak zmęczony że nawet nie chciało mu sie biegać)z przyklejonym mniejszym pudełkiem na końcu... w przykrywie pudełka była dziura i przez nią manipulowałem patyczkiem z pudełkiem, pająk nawet sie nie poruszył jak go przykryłem pudełkiem i przeniosłem do fauna boxsa. Ehh. i tak to było.


  5. #5

    Re: P.Murinus za kratkami - jakoś tak pierwotnie brzmiał temat:)

    Stary kup sobie slownik jezyka polskiego.
    Pozdrawiam
    Mark0wy

  6. #6
    Kendzierzawiec
    Guest

    Re: P.Murinus za kratkami - jakoś tak pierwotnie brzmiał temat:)

    Kupie sobie i co mi to da ??? I tak nie będe z niego korzystał :PPPP.
    PS co cie obchodzi moja ortografia ??? zawsze robie duuuużo błędów !! :P


Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •