Cóż. Miałem dziś ciekawe doświadczenie.
Od momentu wyklucia skarmiam swoje larwy pływaków mącznikami i świerszczami. Dobieram wielkość ofiar do wielkości owada, tak by łatwo się uporał z żarciem i niepotrzebnie nie śmiecił. Jak dotychczas nie miałem większych problemów.
Dziś, gdy podałem jednej z nich larwę, było inaczej. Początkowo schwytała ją jak zwykle i rozpoczęła konsumpcję. W 2 minuty później gwałtownie porzuciła pokarm (tylko lekko nadtrawiony) i legła na boku. W ciągu następnych 5 minut była już martwa. Zastanawiam się co na nią tak podziałało, bo szybkość porażenia była niesamowita. Reszta skarmianych tym samym żarciem larw była w porządku.
Czyżby chemiczna broń chrząszczy z rodziny czarnuchowatych mogła się objawiać w taki sposób?