Z larwami bywa różnie. Niektóre wychodziły z kokolitów już po miesiącu a bywało, że i po trzech.

Co do modliszki... jeśli jest już sucha, to będzie problem. Metod "relaksacji" owadów jest trochę, ale nigdy nie stosowałem ich w przypadku modliszek.
Możesz położyć ją na wilgotnej szmatce, ale w przewiewnym pomieszczeniu (aby nie złapała grzyba). Po 2 - 3 dniach powinna trochę zmięknąć. Można zastosować też podgotowanie, ocet, kwas mlekowy. Jednak w tych przypadkach ryzyko rozpadnięcia się okazu są bardzo duże.
Najlepiej układać okaz tuż po śmierci, gdy jest jeszcze miękki. Jeszcze lepiej (gdy wiesz, że koniec jest już bliski) uśmiercić owada oparami octanu etylu. Wtedy w takich oparach można go trzymać nawet kilka tygodni (w szczelnym pojemniku).
Jeśli masz miękki okaz, nabijasz go na szpilkę entomologiczną (najczęściej w tułów) i rozkładasz nogi, blokując je innymi szpilkami (tzw. "robienie jeża"). Po 1 - 2 tygodniach owad powinien być odpowiednio stwardniały. Oczywiście nie należy wystawiać go bezpośrednio na słońce (szybciej wytraca kolory - co jest i tak nieuniknione).