Pokaż wyniki od 1 do 6 z 6

Wątek: płeć u Z. morio

Mieszany widok

  1. #1

    płeć u Z. morio

    jak rozróżnić płeć u dorosłych osobników Z.morio??
    podczas kopulacji bedzie wiadać, ale czy sa jeszcze jakieś sposoby??


  2. #2
    Dark Raptor
    Guest

    Re: płeć u Z. morio

    Tu tkwi problem. Chrząszcze z rodziny czarnuchowatych (Tenebrionidae) mają najczęściej bardzo słabo zaznaczony dymorfizm. Czytałem prace gdzie za wyznacznik płci uznano kolor (ale u innego gatunku) mimo, że istnieje u nich duża zmienność (takie ułatwienie). Przy oznaczaniu pod binokularem nie ma problemu, bo po prostu wywleka się aparat kopulacyjny i wszystko jest jasne, ale trzeba zabić zwierzaka (lub już wcześniej był martwy). Teoretycznie samice są trochę większe, ale jest duży rozrzut (np. formy głodowe). Mają też trochę szersze ciało (i chyba trochę mniej wysklepione), ze względu na "pozycję" jaką przyjmują podczas kopulacji. Ta ostatnia to optymalny sposób rozpoznawania płci. Można rozpoznać też częściowo po zachowaniu. Samice w charakterystyczny sposób składają jaja w drewnie, samce zaś często "napastują" i gonią samice.
    Teoretycznie można też oznaczyć płeć larw i poczwarek, ale bez binokularu się nie obejdzie.


  3. #3

    Re: płeć u Z. morio

    Nie mam pojęcia, w jaki sposób odróznić płeć u drewnojada (za krótko ten gatunek hoduję), ale za to wiem coś o seksowaniu mączników. Możliwe, że dymorfizm płciowy u tych dwóch gatunków zaznacza się w podobny sposób.

    Jeśli chodzi o mączniki młynarki, to samce najczęściej są troszkę większe od samic, ich przednie odnóża są również większe niż pozostałe 2 pary, czy też przednie odnóża samicy (ma to związek z zachowaniem w trakcie zalotów - samiec, który zamierza kopulować z samicą, wspina się na nią i intensywnie drapie ją przednimi odnóżami - dlatego imho te odnóża są większe :-]). Samiec mącznika ma tępo zakończony odwłok, jego ciało jest też jakby nieco bardziej płaskie od samicy, która w zarysie ma bardziel regularne, zaokrąglone kształty. I jeszcze coś na temat odstraszającej woni, jaką owady te wydzielają w razie zagrożenia. Zapach samca jest o wiele bardziej zgryźliwy niż samicy. Jest to bardzo ważna informacja, bo wystarczy teraz schwycić owada między palce i obadać go organoleptycznie :] Jeśli woń 2 różnych owadów będzie się różnić, to w takim przypadku mamy do czynienia z parką.


  4. #4
    Dark Raptor
    Guest

    Re: płeć u Z. morio

    Co do zapachów to nie jestem tego taki pewien. Tenebrionidae rzeczywiście mają charakterystyczną cechę wydzielania intensywnego zapachu i jest ona charakterystyczna dla obu płci (głównie chodzi o odstraszanie drapieżników). Co ciekawe złapany dziki szczep w lesie emitował zapach intensywniej. Charakterystyczne jest też wydzielanie feromonów, zarówno wabiących, jak i odstraszających. Nie wiem czy odkryto to u mącznika, ale jest specyficzny feromon produkowany przez samca, który zostawia na samicy po kopulacji. Odstrasza on inne samce (albo maskuje samicę jako samca) co zwiększa prawdopodobieństwa bycia jedynym ojcem jej potomstwa.
    Jeśli chodzi o różnicę zapachów to nie spotkałem się z opisami różnicy odoru odstraszającego (bo taki jest wydzielany w momencie schwytania), ewentualnie zazdroszczę zmysłu węchu (ja mam wiecznie ztkany nos - efekt uczulenia na sierść kota.


  5. #5

    Re: płeć u Z. morio

    Ja zauważyłem kilka innych róznic pomiędzy formą dziką, a osobnikami rozmnażanymi w warunkach masowej hodowli przez wiele pokoleń.

    Mączniki zacząłem hodować jeszcze za czasów liceum, kiedy to zakupiłem sobie porcję zarodową w sklepie zoologicznym. Wśród normalnie ubarwionych larw zauważyłem jedną o ciemniejszym, brązowym zabarwieniu. Zdałem sobie sprawę, że jest to cecha dziedziczna, a skoro mączniki te były namnażane w systemie chowu wsobnego przez wiele pokoleń, to pozostałe, normalnie wyglądające larwy, przynajmniej w części, powinny być nosicielami tejże cechy. W odpowiednich warunkach rozmnożyłem te mączniki i wśród tej całej masy next generatione znalazłem tym razem kilkanaście larw o brązowym zabarwieniu. Dalszą hodowlę prowadziłem tylko i wyłącznie w oparciu o tą brązową mutację (trochę przypominały larwy drewnojadów). Moja hodowla była hodowlą w całym tego słowa znaczeniu. Nie dość, że wyizolowałem ciekawą, chociaż na pewno bardzo częstą, mutację, to jeszcze za każdym razem starałem się do dalszej hodowli przeznaczać osobniki jak największe. To drugie kryterium selekcji, stosowane na etapie larw i poczwarek, powodowało to, że do dalszej hodowli przeznaczane były w większości samce, które osiągały rozmiary większe od samic. Tym sposobem wyizolowałem naprawdę spore owady (chociaż mieszczące się w górnych granicach literaturowych rozmiarów), a niektóre samce były aż tak nadrozwinięte, że miały problemy z poruszaniem się i kopulowaniem. Miały one potężnie rozwinięte przednie odnóża, które w jakiś sposób im wadziły (były to tylko sporadyczne, pojedyncze osobniki). Oczywiście w celu uzyskiwania jak największych osobników stosowałem odpowiednie, wysokobiałkowe żywienie larw. Po kilku latach hodowli przywiozłem gromadkę "dzikich" mączników, które znalazłem w spichlerzu u babci na wsi, a tam najprawdopodobniej pojawiły się zalatując z pobliskich lasów. Także na pewno była to forma dzika. Chciałem po prostu dolać troche świerzej krwi do mojej hodowli. I w tym właśnie momencie zacząłem bawić się w seksowanie tych owadów, a tym samym w odnajdywanie różnic charakteryzujących samce i samice. Moim celem było po prostu połączenie samic dzikiego szczepu z samcami hodowlanym i na odwrót. Co ważne, samice musiały być dziewicze, co znacznie utrudniało całe zadanie. Wyodrębnienie na nowo brązowej cechy zajęło mi następne 2-3 pokolenia, gdyż cecha ta nie była cechą dominującą.
    Zauważyłem następujące różnice pomiędzy formą dziką, a mącznikami masowo hodowanymi przez wiele pokoleń.
    1. Sezonowość rozwojowa
    * W okresie zimowym larwy formy dzikiej w przeważającej większości hamowały swój rozwój. Cecha ta przeniosła się na krzyżówkę, a jej eliminacja zajęła mi około 1-2 pokoleń.
    2. Dymorfizm płciowy
    Samce formy dzikiej osiągały podobne rozmiary, jak samice. Również ich przednie odnóża nie były aż w tak wyraźny sposób rozwinięte, jak u formy hodowlanej. Zauważyłem jednak, że istnieją co najmniej 2 typy samców, które to typy zdawały się być dziedziczne. Pierwszy typ nie wykazywał tak zaznaczonego dymorfizmu płciowego, a drugi typ samców osiągał wyraźnie większe rozmiary, niż samice (również ich przednie odnóża były wyraźnie większe od pozostałych). 2 typy samców, chociaż mniej wyraźnie zaznaczone, występowały u formy dzikiej (w wyniku prowadzonej selekcji, w formie hodowlanej wyeliminowany został typ 1).


  6. #6
    Dark Raptor
    Guest

    Re: płeć u Z. morio

    Eh... zazdroszczę cierpliwości. Ja robiłem krzyżówki na świerszczach.
    Jedyne zdeformowane mączniki jakie uzyskałem, były z podłużnymi wałeczkami na pokrywach. Nie sprawdzałem, czy nie jest to efekt niepoprawnego rozwinięcia skrzydeł, ale miałem przez długi czas tak zdeformowaną linię.
    Co do szczepu dzikiego, bardzo słabo rozwijał się w warunkach hodowlanych. Dobre rezultaty uzyskałem gdy przeniosłem go na owocniki huby Ganoderma i chyba Fisulina hepatica (?).


Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •