Witam
Likwidowalem akwarium(zrazilem sie 4 lata pracy i wsumie zadnych efektow) zostaly mi 4 malutkie pielegnice zeberki tak na oko ok 3-4 cm
i szkoda bylo mi sie ich pozbywac i wposcilem do akwarium z akselotlem bo slyszalem ze jak jest dobrze zywiony to nie ruszy rybki.Wyobrazcie sobie ze budze sie rano a on mial prawie cale skrzela rozwalone zostaly tylko takie male kikuty(((((((((((((((((((((((((((((i mial pogryziony ogon (((((((((((Oczywiscie ryby odlowilem a gdzie?? to zachwile.No i mam pytanie czy jest szansa ze on z tego wyjdzie?? no bo troszke skrzeli ma i od czasu do czasu na powierzchnie zlapie jakiegos bombelka z tlenem.
A tak swoja droga stwierdzilem ze rybek nie spószcze do kibla bo szkoda ale swierdzilem ze jak lubia sie bawic w prawo dzungli to dalem je mojemu kochanemu zolwikowi to akwa-terrarium nie chce nic mowic ale po 4 minutach tylko tawalek glowki z oczkiem zobaczylem(rybki oczywiscie:P )
Prosze o odpowiedz co o tym myslicie??