Nie wiem, czy to jest technicznie wykonalne. Mam kilka prześwietleń moich żółwi, robionych przy różnych okazjach i nie widać na nich takich szczegółów jak milimetrowe dziurki w nosie (czy jakieś kanały do nich prowadzące). To raczej dość ogólne "widoki" - kości, jelita... Raczej obiekty duże. Ale faktycznie to jest jakiś pomysł. Czy ktoś robił może takie szczegółowe zdjęcie głowy żółwia?czy nie mozna by zrobic jakiegos prezswietlenia, ktore by ukazalo, czy nos jest zarosniety calkowicie czy nie.
Co do tych opinii, to jak wspominałem sprowadziły się do stwierdzenia "nie ma co zwierzaka męczyć". Opinia przeciwna pochodziła od osoby, która kiedyś mi (innego) żółwia uszkodziła nadmiernym przycięciem dzioba, co zepsuło mu zgryz. Ostatnio też jeden z moich gadzików dostał się w ręce weterynarza, który przy okazji innego zabiegu "odrapał" mu pysk uszkadzając oko (na szczęście wróciło w 90% do zdrowia)... Nic więc dziwnego, że przychylam się raczej do opinii osób podchodzących do żółwia z większą ostrożnością. Bo co by nie mówić to nie jest przedmiot do zreperowania - szczególnie, że chodzi o głowę... Nie wiem, może nie mam racji, ale przede wszystkim nie chcę gadowi zaszkodzić.
Natomiast podjęłem pewne działanie na własną rękę, ale rozłożone na raty.
Sytuacja wygląda tak, że u zdrowego ("normalnego") żółwia lądowego przednia część głowy ("twarzy") jest pionowa i w niej są dwie dziurki do oddychania, a poniżej pysk, w którym górna szczęka (dziób) jest na zewnątrz, a dolna szczęka wewnątrz. U Połamańca kiedyś te szczęki musiały się spotkać i w efekcie wszystko zaczęło rosnąć do przodu. Wytworzył się więc rzeczywiście "dziób" - wspomniana przednia, dolna część głowy nie jest pionowa, ale wyciągnięta skośnie do przodu - w miarę, jak obie szczęki narastały. Nie wiem, czy dobrze to wytłumaczyłem, ale faktem jest, że ten wyciągający się do przodu dziób "pokrył" dziurki w nosie. To oczywiście tylko teoria, bo nikt nie wie co było z tym gadem kiedyś. Co ciekawe, ten "dziób" już nie narasta, jakby obie szczęki ścierały się nawzajem...
W każdym razie zdecydowałem, że powolutku będę mu ten dziób przycinał (zarówno dolną, jak i górną szczękę). Podobnie, jak robię to u innych moich żółwi - delikatnie, małymi ostrymi cążkami przycinam (bądź raczej "zdrapuję") sam brzeżek dzioba - poniżej milimetra. Zamierzam to robić powoli, w dużych odstępach czasu, niemniej szybciej niż będzie narastał. Może uda się w ten sposób skorygować wygląd "twarzy" i odsłonić z czasem nos - o ile tam w ogóle jest i jest drożny. Myślę, że nie będzie to dla gada stresujące, a działając tak powoli nie doprowadzę do żadnych uszkodzeń.
Pozdrawiam
Paweł Rajewski