Witam wszystkich,

Kilka dni temu jeden z moich żółwi przeszedł paskudną operację zaszycia ogona po wypadnięciu mu jakichś organów. Wykonano to w ogólnej narkozie, bo strasznie się szarpał. Niestety, od tego czasu stracił 3/4 chęci do życia - dużo śpi i jest smutny. Niby chodzi (niewiele i powoli, a przedtem to była rakieta), nieco je (wybiera sobie nawet co lepsze kąski), ale to wyraźnie "nie ten" gad. Rozumiem jednak, że po takich przejściach trudno być szczęśliwym.

Niestety, pojawił się jeszcze jeden problem. Od czasu zabiegu nie otwiera lewego oka. Lekarz twierdził, że to przejdzie, ale minęły 3 dni, a tu żadnej zmiany. Oko jest zamknięte, choć powieka nie jest zaciśnięta - wygląda, jak w czasie snu. Oko nie łzawi, nie ma żadnych bąbelków, nie sprawia wrażenia podrażnionego itp. Nie wygląda na spuchnięte, choć powieka jest jakby troszkę bardziej uwypuklona niż w drugim oku.

Przemywam mu powiekę przegotowaną wodą z dodatkiem rumianku. Gdy lekko rozchylam powiekę, oko wygląda na zdrowe, choć dziwnie zapadnięte (ale może to normalne przy zamkniętej powiece). Najczęściej po rozchyleniu zewnętrznej powieki gad sam otwiera wewnętrzną i łypie na mnie przez szczelinę, ale gdy puszczam, natychmiast zamyka. Czasami nie otwiera powieki wewnętrznej wcale.

Gdy rozgląda się, widać że pod powieką rusza gałką. Reaguje też na światło i cień padający na zamkniętą powiekę, a więc chyba widzi.

Nie wiem co się mogło stać. Skutek narkozy? Jakiś ucisk i paraliż? Stres? Podkreślam, że tuż przed zabiegiem oko było OK, a potem już go nie otworzył - nie jest to więc raczej choroba. Czy ktoś miał podobny przypadek?

Pozdrawiam
Paweł Rajewski