Na pewno nie powinny to być wydelikacone osobniki przeniesione wprost z domowego akwaterrarium na dwór jesienią, a raczej takie które siedzą już w oczku przez całe lato. W przypadku mrozów przerebel jest bardzo wskazany (pływak lub po prostu kępa słomy). Czerwonolice które do nas trafiają to raczej osobniki z południa USA, więc większy mróz może być dla nich zabójczy. Gdyby to były zwierzęta z populacji północnych to nie byłoby się czym martwić bo tam zimy bywają ostrzejsze. Ryzyko jest duże, zwłaszcza, jeśli żólwie mają zimować poza najcieplejszymi regionami Polski (Dolny Śląsk, Lubuskie).