Podalam im wlasnie kurza watrobke...
i teraz tak: ten co ma metne oczka zjadl, czyli apetyt jest, ale problem w tym ze podsowalam mu to peseta pod pyszczek, drugiego zolwia musialam zabrac z akwarium bo by mu wszystko zjadl. Chodzi o to ze ten zolwik wcale nie "wariowal" na widok jedzenie i w ogole -mnie- przy akwarium, co nie jest normalne. Zawsze bylo wielkie szalenstwo i macenie wody.
teraz tak na niego patrze.. zawisl tak jakby w wodzie, oparl sie o kamyczek, spuscil glowke i tak sobie wisi czyli nie za dobrze sie czuje, dzisaij rano troche plywal, wchodzil na poleczke.. ale teraz sie prawie nie rusza..
Drugi plywa sobie i szuka watrobki

Nie mam pojecia co sie moglo stac temu jednemu tak z dnia na dzien, jedza to samo, sa zawsze razem.. niewiem. przychodzi mi teraz wszystko do glowy co moglam zrobic zle.. dostaly troche pomaranczy.. nie wolno im? jadly tez filet z ryby... i to wszystko co mi przychodzi do glowy. Aha.. wydaje mi sie to niemozliwe no ale... kiedy wkladalam reke do akwarium ( zeby zmnijszyc przepluw wody w filtrze) moglam miec sladowe ilosci masci rozgrzewajacej na skorze.. chociaz nie wydaje mi sie ale, no ale juz sama nie wiem.

Przepraszam ze sie tak rozpisalam! napisze jeszcze tylko sklad tej masci, na wszelki wypadek.. moze to to.. : Ol. Terebinthinae, camphora, mentholum, Ol. eucalyptu, ol. cedri, thymolum

Dodam jeszcze ze zolwik teraz plywa i szuka jedzenia w akwa.

dziekuje za cierpliwosc i odpowiedzi, pozdrawiam!