forum czytam od jakiegos czasu i dzieki temu nie musze zadawac pytan -ktos juz je zadal, a teraz 1szy raz ja cos napisze.
wszyscy dabamy o swoje zolwie, niektorzy za bardzo nawet, tworza jakies sterylne wrecz warunki, odpowiednie jedzenie,naswietlanie,filtrowanie.no i dobrze,ale i tak niektorym zdarza sie ze zolw nie pozyje dlugo.
rzecz dziala sie jakies ponad 15 lat temu.o kompach w domu to mozna sobie bylo pomarzyc,internetu nie bylo,a literatura akwarystyczna i terrarystyczna raczej skapa i slabo dostepna.rodzic mojej kolezanki przywiozl skads zolwia czerwonolicego.wtedy oczywiscie nikt nie wiedzial jak "to" sie nazywa.wiadomo,ze zolw byl wodny.no i zolw zyl sobie tak:w lecie w malej misce z woda stal sobie na balkonie (wody ze 2 cm),troche polazil po mieszkaniu,w zimie zolw zimowal w pudelku ze szmatkami,ale w temp ponad 20 stopni,bo zimowal sobie pod szafa w mieszkaniu.karmiony byl tylko roslinnoscia typu salata,mlecz,truskawki.i o dziwo zolw zyl i kazdej wiosny sie budzil.potem te zolwie pojawily sie w handlu,ale i tak malo kto wiedzial o prawidlowym sposobie ich przetrzymywania.no i tak przynajmniej 15 lat ten zolw zyl.czy zyje nadal-nie wiem bo kontakt z tamtymi osobami w pewnym momencie sie urwal. nie polecam tego sposobu,ale to pokazuje jak wiele potrafi przetrzymac.tyle lat w warunkach w ktorych nie powinien byl przezyc (to zapadanie w sen przy tej temp np.)