To nie ma nic wspólnego z wolnością. To źle rozumiane antropomorficzne ujęciie rzeczy. Co prawda znam nieliczne żółwie, które żyją luzem w domach, zwykle bardzo ciepłych mieszkaniach w bloku, gdzie temperatura nigdy nie spada poniżej 25 stopni, a żółwie są dogrzewane, kąpane, żyją tak po kilkanaście lat, wyglądają świetnie, ale... znam też MNÓSTWO żółwi, które po kilku-kilkunastu latach męczarni padły, właśnie zwykle w czasie takiego "zimowania". W takich warunkach żółwie zwykle są niedogrzane, a jako ektotermiczni roślinożercy wymagają stosunkowo wyższych temperatur niż wiele innych gadów, punktowo ponad 30 stopni.Trzymane wolno zwykle nie mogą prawidłowo trawić pokarmu, więc powoli zapadają na niedobory, awitaminozy, krzywią się, wymierają im bakterie w przewodzie pokarmowym. Nie wspomnę już o narażeniu na postępujące odwodnienie, skoki temperatury, przeciągi, urazy, o tym, że przy podłodze temperatura jest zwykle niższa. Nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia dla trzymania żółwi na podłodze. Naprawdę dobrze czują się one w dużym terrarium o urozmaiconym wystroju, z możliwością ukrycia się, kopania, oświetlonym świetlówką UVB i o odpowiednio wysokiej temperaturze, zróżnicowanej w różnych punktach pomieszczenia. Trzymanie ich luzem w domu powoli je wyniszcza, bardzo również wyniszcza takie pseudozimowanie. Żółwie stepowe zimują w 3-8 stopniach, a nie temperaturze pokojowej! Prawidłowe podejście do hibernacji wymaga stopniowego obniżania temperatury, a wcześniej jeszcze upewnienia się, że żółw ma pusty przewód pokarmowy, bo rozkładająca się treść pokarmowa bywa przyczyną śmierci. Chyba lepiej trzymać cały czas w wysokiej temperaturze, ewentualnie w okresie zimowym skrócić trochę dzień i obniżyc temp. o 2-3 stopnie, zwłaszcza, jeśli ma się tylko jednego osobnika. Naprawdę polecam zrobienie porządnego, ogrzewanego terrarium np. o wymiarach 150 x 50 cm, a latem zabezpieczonego przed ucieczką wybiegu zewnętrznego.