I to jest wlasnie to do czego ja zmierzalem caly czas.Kazdy zolw ma "swoja dawke",a do tego wlasnie sluzy ich obserwacja.Akurat moje sa moze inne (mysle,ze wcale duzo niejedza),ale faktycznie prosza sie o jedzonko (jak kazde) tak po dwoch dniach.Jak przyjdzie cos do czego to "zjedza swoje" i koniec,bo musi im troche polezec,zeby sie znowu chwycily (pazerniaki jedne).I wlasnie dlatego ja rowniez daje im stopniowo tak,zeby nie zostawalo na zas i to jest moja metoda.