Prawdziwa "wiedza na temat fizjologii" nie jest dana autorowi opracowania na temat żywienia żółwi. Pokarm dla kotów może w krótszej perspektywie nie zaszkodzi strasznie terapenom, które są w dużym stopniu mięsożerne czy głównie mięsożernym gatunkom wodnym, ale na pewno zaszkodzi lądowym roślinożercom. Gdyby owi autorzy wiedzieli coś na temat fizjologii przewodu pokarmowego lądowych żółwi roślinożernych (głównie z rodzaju Testudo i Geochelone) to by takich bzdur nie pisali. Układ pokarmowy tych żółwi jest bowiem przystosowany do trawienia pokarmu roślinnego, w środowisku naturalnym żywią się pokarmem roślinnym, a kawałek mięsnego pokarmu to zupełny margines. Pasze dla kotów są dla "lądowców" zbyt tłuste i przewitaminizowane (za dużo D3), zawierają też za dużo białka, co skutkuje szybkim wzrostem, charakterystycznymi "piramidkami" zamiast normalnych tarczek, złamaniami kończyn, chorobami nerek i wątroby. A "lądowce" potrzebują tego co w naturze bo to dzikie zwierzęta, a więc diety niskotłuszczowej, niskobiałkowej, bogatej w wapń. Jedynym "sztucznym" środkiem dla lądowców są granulki niemieckiej firmy Agrobs, ale to po prostu wysuszone i "ściśnięte" w formie granulek liście mleczu i innych "ziółek" (jest kilka wersji), niestety w Polsce nieosiągalne. Miałem przyjemność ostatnio kierować licencjatem na temat "Roślinożerność u żółwi", ma kilkadziesiąt stron i nie będę go tu przepisywał .
Zamiast tego polecam tekst Grzesia Rafałowskiego zamieszczony u konkurencji na temat żywienia Testudo, a szczególnie stepowców:
http://terrarystyka.com.pl/forum/viewtopic.php?t=12513