Rzeczywiście, widać światełko, więc grzałka grzeje. Jak się w nocy nie załączy, to małe piwo, bo temperatura "zaledwie" pokojowa żółwiom wystarczy. Najwyżej będą trochę szybciej nóżkami przebierać.

Kanał jest wtedy, gdy rano wstajemy i widzimy, że światełko od grzałki się pali. My spoko do pracy, bo niby skąd mamy wiedzieć, że światełko się tak pali już od dwóch godzin na przykład.
Mnie sie tak na szczęście nigdy nie zdarzyło (odpukać), ale wiele słyszałem o wygotowanych akwariach i zupach rybnych (horror). Z tego co słyszę od profesjonalistów, zawsze jest lepiej mieć dwie mniejsze grzałki niz jedną mocniejszą. Jak się jakiś termostat nie wyłaczy, to jedna mała grzałka nie narobi takich szkód. (i dlatego też jedne grzałki sa dużo drozsze od tych dużo tańszych)

W każdym przypadku, wolę mieć termometr, na który zerkam choćby wtedy, jak idę do kibelka albo do lodówki po coś na ząbek.
Zawsze jest ta szansa, że się zobaczy, że cos sie psuje.

Pozdrawiam.