...niedawno (mimo, że od dłuższego czasu interesuję się żółwiami) zaadoptowałam Brunę - żółwia stepowego... Moi najbliżsi są wrażliwi na dolę (i niedolę ) zwierząt....babcia jest kocią i psią mamą, która przygarnęłą już w swoim życiu wiele bidulek..... Jest to u nas rodzinne.... Mój narzeczony i ja zbudowliśmy dla naszej ptaszki - Brunki piękne, duże, drewniane terrarium. Mam nadzieję, że jest u mnie szczęśliwa ...
Jednak naprawdę boli częsta znieczulica, bezduszność ludzi względem wszystkich gatunków zwierząt, nieodpowiedzialność i głupota....często spotykam się ze strony znajomych z ironicznymi i głupkowatymi uśmiechami "komentującymi" to, że mam Brunkę, bo to przecież tylko gad, żółw, bezuczuciowy i niekontaktowy, li i jedynie..., po co takiego trzymać.... jedna nawet znajoma (ma psiaka, więc powinna być bardziej oświecona) pękała ze śmiechu, bo powiedziałam, że idę oddać do badania kupki żółwia, aby upewnić się czy nie ma pasożytów.... Jej komentarz był idiotyczny....Ale to przecież ona i inni podsumowują się i koniec kropka, "reszta niech będzie milczeniem".... Ja kocham Brunę, która jest przedelikatnym i słodkim stworzeniem i mało tego po powrocie z wakacji zamieszka z przyjaciółką - żółwiczką stepową (ale muszę jeszcze poczytać o dołączaniu do terrarium nowych osobników).

Pozdrawiam serdecznie.