no wiec tak
ociepla sie i za jakis niecaly miesiac, jak co roku, zamierzam wywiezc Maksię (6 letnia stepcia) do babci Mieszka tam sobie na takim jakby tarasie, ktory jest caly w trawie i innych roslinkach, a babcia ma fisia na jej punkcie i niemal codziennie ją kapie w letniej wodzie Dodam ze taras ma okolo 6 metrow dlugosci, 4 szerokosci, a murek ktorym jest zabudowany ma tak ok. 1.3 metra Maksia sobie tam skubie trawke, mlecza i inne roslinki, a jak chce, to chowa sie w swojej kryjowce pod betonowym kaflem oczywiscie sa tam rozne robaczki i inne obrzydlistwa, ale watpie zeby przeszkadzaly Maksi, bo wraca ona stamtąd zdrowiutka, najedzona i urośnięta Jest to wies wiec zadnych zanieczyszczen nie ma Co prawda jest tam pies (ktory nie zauwaza Maksi), koty (jak wyżej), a takze czasem sie trafiają jakies myszolowy i inne duze ptaki, ale chyba one nie zauwaza malego zolwia ukrytego w trawie..?
jak sadzicie, czy to dobra forma wypoczynku dla maksieńki?

pozdrawiam
wika