u mnie też były zaloty ale to odbywało się trochę inaczej....
Samiec od tyły wchodził na skorupę. Jedyne co robił to otwierał buzię.
Słychać było pisk, samica uciekała, a samiec ją gonił....tak było z 5 razy, ale mam za małe i nie zimowane żółwie dlatego nie było jajeczek :-).