W Czechach jednocześnie dośc powszechnie łamie się prawo UE związane z obrotem zwierzętami, więc nie jest tam tak różowo, choć nie da się tego porównać z polskim bałaganem. Przepisy giełd w Czechach zakazują zwykle handlem tymi zwierzętami, a mimo to najbardziej jadowite gatunki są tam na wyciągnięcie ręki, co wydaje się mało rozsądne. Ale też polskiej terrarystyki nie ma co nawet porównywać ze znacznie bardziej rozbudowaną i mającą większe tradycje terrarystyką czeską. A co do Niemiec to nie wszędzie na terenie tego kraju można jadowite trzymać, każdy land ma trochę inne przepisy. W Polsce złe przepisy nie wynikają ze złośliwości ale z braku kompetencji.