Wiele zależy od osobnika. U mnie zabitych w ogóle nie jedzą strzelce, Pituophis catenifer jedzą wprawdzie, ale tak kiepsko, że i tak zwykle dostają żywe, a Lampropeltis getula splendida po chorobie też zaczął odmawiać martwych. Cała reszta nie zwraca uwagi na stan gryzoni i zarówno żywe, świeżo zabite jak i rozmrożone je równie chętnie.
Wśród rybojadów też trafiają się gatunki gustujące w ruchliwych ofiarach, np. wiele osobników Thamnophis marcianus.