Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 12
Pokaż wyniki od 11 do 19 z 19

Wątek: Corallusy X 2

  1. #11

    Re: Corallusy X 2

    Przed rozmnożeniem również kontaktowałem z kilkoma hodowcami ale to co napisałem opiera się już na moim doświadczniu - trzymałem oddzielnie i udało się rozmnożyć. Boa teczowe również trzymałem oddzielnie i u poprzedniego właściciela były trzymane oddzielnie - u niego były młode, u mnie też teraz weszły w sezon godowy i samiec molestuje samice. Ja jestem na trzymaniem osobno ale oczywiście są hodowcy którzy trzymają węże razem i też je rozmnażają


  2. #12

    Re: Corallusy X 2

    Trzymanie węży osobno jest najlepszym rozwiązaniem.
    Z informacji do jakich dotarłem na www.bobclark.com , www.ssnakess.com , www.kingsnake.com wynika iż generalnie wystarcza by już w czasie stymulacji do godów rozłączyć parę - i w okresie godowym połaczyć. W przypadku reticulatus , b.c.c , bivittatus, morelia amethistinus sprawdza się doskonale.


  3. #13

    Re: Corallusy X 2

    nie wiem dokładnie co to za płyn... poprosiłem kolege z zagranicy żeby mi przysłał to razem z piky-pump


  4. #14

    Re: Corallusy X 2

    http://www.terrarium.com.pl/forum/re...=27952&t=27924

    no wlasnie mi sie podobnie napisalo)) przedtem


  5. #15

    Re: Corallusy X 2

    Witam,

    Rzeczywiście co hodowca to inne rozwiązanie. Na szczęście nie ma tutaj jednego, jedynie słusznego pozostaje fakt co jest najlepsze i co się sprawdza w konkretnym przypadku.

    Większość hodowców - zwłaszcza tych bardziej komercyjnych (np. Bob Clark) trzyma węże w bardziej lub mniej rozbudowanych rack systemach. To sprawia iż w środku nie ma wystarczającej ilości miejsca na parę węży przez cały rok. Poza tym łatwiej w ten sposób to ogarnąć.

    Marc Mense dla przykładu trzyma wszystkie swoje Morelie w takich terrariach jakich u dużych hodowców komercyjnych nie znajdziesz. Są WIELKIE i urządzone tak jak każdy terrarysta by sobie życzył. W takich terrariach jest możliwość utrzymywania pary przez cały rok i jednocześnie stymulowania rozrodu długością dnia świetlnego i wilgotnością (większy gradient temperatury do wyboru).

    Praktyka i sukcesy hodowli obu powyższych przypadków pokazują iż obie drogi są tak samo dobre - chociaż wymagają innego podejścia i innego nakładu pracy.

    Muszę przyznać że obcowanie z węzami w przypadku drugiego podejścia to zupełnie inne doświadczenia - osobiście skłaniam się właśnie ku takiemu rozwiązaniu, chociaż z finansowego punktu widzenia "lepsze" jest to pierwsze. Ale myślę że nie o pieniądze tu chodzi.

    Dla zobrazowania - dwie fotki jakie zrobiłem u Marc'a z którym mam przyjemność się przyjaźnić. Zwróccie u wagę na wielkość terrariów - mieszkają tam Morelia spilota cheynei (we wszystkich) w parach. regularnie się rozmnażają i wyglądają świetnie.
    Tej przyjemności obcowania ze zwierzętami niestety nie da żaden rack system




    Doświadczenie Marc'a wskazuje że nie ma konieczności rozdzielania węży ani na chwilę, jeśli samiec ma możliwość schłodzenia się do 20 stopni w chłodniejszej części terrarium (co przy tak dużym zbiorniku jest możliwe z zachowaniem odpowiedniej temperatury po cieplejszej stronie). Moje tegoroczne doświadczenia (pierwszy raz zdecydowałem się na trzymanie par razem cały rok) potwierdzają te obserwacje.

    Oczywiście - w przypadku węży w rack systemie nie wyobrażam sobie trzymania ich razem - byłoby to bez sensu.

    Odpowiednie dla siebie rozwiązanie (na miarę możliwości0 trzeba już wybrać samemu.

    Pozdrawiam


  6. #16

    Re: Corallusy X 2

    Odpowiedź dla "Coolary" - trzy godziny po Twojej odpowiedzi "żółtek" samodzielnie wziął nowordka, ale dopiero gdy zrobiłem mu dziurkę. Nie był to atak, tylko tak jakby połykał już udoszonego gryzonia, choć on jeszcze się ruszał, ale w 100% powiodło się. Dziś tylko schodził do pojemnika z wodą, żeby się napić po czym wracał na górę.


  7. #17

    Re: Corallusy X 2

    Mareksss,

    Ciesze się, że podziałało Jakbyś chciał więcej rad pisz - postaram się pomóc.


  8. #18

    pinky pump

    Jeśli się nie mylę, to pinky pump sluży zasadniczo do "homogenizowania" noworodka do karmienia sondą bezpośrednio do żolądka. Mówiąc prościej zamienia noworodka na papkę (która dzięki temu zawiera wszystko co noworodek, a więc jest lepsza niż jakieś tam papki dla dzieci czy samo mięsko). Slyszalam opinię, że karmiąc bezpośrednio z pinky pump można malego wężyka uszkodzić i najlepiej jest przerobić noworodka na papkę, a karmić tą papką ze strzykawki (większa kontrola nad ciśnieniem z jakim leci papu). Ciekawe swoją drogą jak to wygląda.

  9. #19

    Re: pinky pump

    Witam,

    pinky pump to dość niepozorne urządzenie
    Tak się prezentuje z grubsza:


    W środu znajduje się szklana rurka, w której chodzi tłoczek. Tłoczek ściskając oseska (najlepiej rozmrożonego w gorącej wodzie - są już wstepnie "rozmiękczone") przeciska go przez podobne ostrze jak przy maszynkach do mięsa.

    Na szczęście, aby zapobiec gwałtownemu wciśnięciu w węża większej ilości pokarmu - na rączce znajduje się nakrętka i podziałka, na której ustawia się maksymalną ilość podanego pokarmu. W trakcie karmienia należy naciskać bardzo mocno ale z wyczuciem. Przy odpowiednim ustawieniu nie ma możliwości zrobienia krzywdy węzowi, ponieważ rączka zatrzyma się na nakrętce i nie pozwoli wycisnąć ani kropli więcej niż to co jest ustawione.

    Dobra i sprawna metoda - chociaż należy do mało estetycznych.

    Pozdrawiam


Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •