Pisałem o tym, ale powtórzę tutaj.
Historia: Poszedł człowiek do sklepu, gdzie zdychały gady, próbowal ratować z wetem, ale się nie udalo. Poszedł nagadać kierowniczce sklepu i PRZYJĘTO GO JAKO OPIEKUNA GADÓW.
Często są opisywane przypadki, gdzie zwierzęta są męczone w sklepach. Czasem ktoś się zmawia, żeby pójść i nakłaść właścicielowi po głowie (mam nadzieję, że kończy się na zmawianiu) lub pyta, kogo zawiadomić o takim dręczeniu (obawiam się, że najczęściej kończy się na pytaniu).
Może to jest jeszcze jedno z rozwiązań:
Pójść do sklepu, zwrócić uwagę i zaproponować pomoc i poradę. Na pewno wielu z właścicieli nie zna się na gadach, (a koncesje są tylko na apteki) i, grzecznie poinformowani, spróbują nieco zwiezakom ulżyć, przecież i im zależy na dobrej formie "towaru". Płacić to pewnie niewielu właścicieli się zgodzi, ale jeżeli komuś sprawa leży na sercu i sumieniu, moze ofiarować kilka godzin tygodniowo lubianym zwierzakom. A właściciel mógłby udzielać rabatów na zakup sprzętu, karmy itp.
Dodatkowo dla młodzieży to punkt w CV i praktyka dla tych, którzy ze zwierzętami chcieliby związać się na dłużej.