-
karmiłam przymusowo sama....
mam swoją pończoszke, już prawie rok. nie mam z nią problemów (no oprócz jednego - ostatnie linienie miała 2 mies temu ale bedzie liniała za 2-3 dni :P )
wiec nie mam problemów i mam nadzieję ze tak zostanie. W wakacje kupiłam dla kuzynki drugiego wezyka, malenkiego, najprawdopodobniej chłopczyka... pieknie jadł, tylko zywe, ani razu nie tknął fileta no i nagle przestał. chyba od połowy wrzesnia nie jadł. Trzymany normalnie w mieszkaniu ciepło... czyżby zimowanie?? nie jadł i nie liniał. Wogóle od początku sierpnia liniał tylko raz...
Wziełam go do siebie, bo byłam pewna że już po wezu... w koncu nie jadł tyle, nie liniał... a ostatnio jakdł jakąś zabe - ale wyglądał niezle, normalnie zupełnie, zadnych robaczków, super skóra, taki żywy, małe sreberko tylko że wielkości 30 cm po pół roku ... zamknełam go w pojemniku z rybą zywą, siedział tam chyba ze 4 godziny i nic, wiec zdecydowałam sie na karmienie. Było koszmarnie, rybka mi sie zepsuła w końcu i musiałam wykroić fileta z lina przeznaczonego dla mojej. i to mu sie udało wsisnąć do gardzieli i zamknąć ryjka... przełknął, zrobił kupsko Wpusciłam go do mojej (ma juz dobre 60 cm ) maleństwo sobie łazi , ma swoją półeczke - wogóle jest super. Wczoraj kupiłam uklejke (wg pana z wedkarskiego to nie była uklejka ) taką ok 4 cm , wsadziłam do pojemnika, weza razem z nią... i zeżarł ją chyba prawie natychmiast....
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum