Strona 1 z 2 12 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 15

Wątek: karmiłam przymusowo sama....

Mieszany widok

  1. #1
    olimpia1400
    Guest

    karmiłam przymusowo sama....

    mam swoją pończoszke, już prawie rok. nie mam z nią problemów (no oprócz jednego - ostatnie linienie miała 2 mies temu ale bedzie liniała za 2-3 dni :P )
    wiec nie mam problemów i mam nadzieję ze tak zostanie. W wakacje kupiłam dla kuzynki drugiego wezyka, malenkiego, najprawdopodobniej chłopczyka... pieknie jadł, tylko zywe, ani razu nie tknął fileta no i nagle przestał. chyba od połowy wrzesnia nie jadł. Trzymany normalnie w mieszkaniu ciepło... czyżby zimowanie?? nie jadł i nie liniał. Wogóle od początku sierpnia liniał tylko raz...
    Wziełam go do siebie, bo byłam pewna że już po wezu... w koncu nie jadł tyle, nie liniał... a ostatnio jakdł jakąś zabe - ale wyglądał niezle, normalnie zupełnie, zadnych robaczków, super skóra, taki żywy, małe sreberko tylko że wielkości 30 cm po pół roku ... zamknełam go w pojemniku z rybą zywą, siedział tam chyba ze 4 godziny i nic, wiec zdecydowałam sie na karmienie. Było koszmarnie, rybka mi sie zepsuła w końcu i musiałam wykroić fileta z lina przeznaczonego dla mojej. i to mu sie udało wsisnąć do gardzieli i zamknąć ryjka... przełknął, zrobił kupsko Wpusciłam go do mojej (ma juz dobre 60 cm ) maleństwo sobie łazi , ma swoją półeczke - wogóle jest super. Wczoraj kupiłam uklejke (wg pana z wedkarskiego to nie była uklejka ) taką ok 4 cm , wsadziłam do pojemnika, weza razem z nią... i zeżarł ją chyba prawie natychmiast....

  2. #2

    Re: karmiłam przymusowo sama....

    Często jedna karmienie na siłe wystarcza żeby wąż "poszedł" Gratuluje, to na pewno bedzie dla Ciebie ważne doświadczenie.


  3. #3

    Re: karmiłam przymusowo sama....

    Ja pamiętam jak kiedyś musiałem swoją zborzówkę karmić jak przyszła z zoologa, w którym ją karmili nie oseskami tylko jakimiś robakami (po pół roku miała ledwo 20 cm). Musiałem przekroić żywcem myszkę (małą) na pół, a później ją wepchnąć Po 3 miesiącach takiego karmienia ponownie wsadziłem mu na próbę chodzącą już myszkę i poszedłem gdzieś. Wracam..., a tam myszki nie ma

  4. #4

    Re: karmiłam przymusowo sama....

    NIE WOLNO KROIĆ ŻADNYCH ZWIERZĄT ŻYWCEM!!!!!!!!!! To jest straszne! Należało humanitarnie uśmiercić przed pocięciem.


  5. #5

    Re: karmiłam przymusowo sama....

    <ściana> dajcie piłe i tniemy go żywcem...



    Masz problemy z psychiką ?

  6. #6

    Re: karmiłam przymusowo sama....

    SADYSTA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JAK TAK MOŻNA????????

  7. #7
    olimpia1400
    Guest

    Re: karmiłam przymusowo sama....

    ojej... ja to danio zabiłam zanim zaczełam je wpychać w węża... jak mozna rozkroic coś co żyje??

    samo karmienie to koszmar... wyrywał sie skubaniec bardzo, kręcił sie i wogóle, bałam sie mu zgnieść szczeke, bo przecież to maciupkie takie....

  8. #8

    Re: karmiłam przymusowo sama....

    pokroił żywcem to raz a dwa zosatwił mysz z węzem który wczesniej sam nie jadł...... brawo..


  9. #9
    olimpia1400
    Guest

    Re: karmiłam przymusowo sama....

    no pewnie była mała... ale napisał, ze chodząca, weza miał przez 3 miesiace (jak go wziął to miał 20 cm, wiec po 3 miesiacach ... 25 cm no moooze nawet 30) Ale czy 30 cm wąż zje chodzacą myszke?? No i czy taka myszka nie zrobiłaby mu krzywdy?? Osesek to raczej nie ale taka juz chyba jest dość duza?

    Poza tym, po tym co przeszłam z tym maluchem nie wyobrazam sobie jak można wepchnąć weżowi pół myszy.... przecież sie flaki chyba wyleją??? a fuuuuj....

  10. #10

    Re: karmiłam przymusowo sama....

    Ja hyba też bede karmił przymusowo jaka jest szansa ze jak bede karmił pzymusowo to tak do konca zycia?

    SORRY za błedy

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •