Strona 1 z 2 12 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 17

Wątek: Pokarm - żywy czy martwy...

  1. #1
    TylerPL
    Guest

    Pokarm - żywy czy martwy...

    Na www.snakes.pl przeczytałem że lepiej podawać martwy pokarm. Za miesiąć będe kupował węż i chce się dowiedzeć jak wy robiecie? Zabijacie myszke(szura) przed podaniem czy nie? I jakie są wasze doświadczenia w tej sprawie. Czy kiedyś pokarm zaatakował wam węża? I pokarm mrożony to znaczy że podaje mu taką zmarzlinę czy najpier rozmrażam...?

  2. #2

    Re: Pokarm - żywy czy martwy...

    Co do karmienia zywym istnieje zagrozenie ze waz moze zostac pogryziony bo (w naturze ofiara ma gdzie uciec zas w terra widzi ze nie ma odwrotu moze zaatakowac i bardzo mocno zranic weza choc w naturze tez moze sie to zdarzyc) Ja karmie zywym lecz zawsze od poczatku do konca pilnuje zeby nie bylo niespodzianek.
    Jezeli chcesz podawac zabite juz (mrozonki) bierzesz mrozona mysz np wkladasz ja do worka i wkladasz do garnka z ciepla wodą.


  3. #3
    TylerPL
    Guest

    Re: Pokarm - żywy czy martwy...

    Ok. Kolejne pytanie: małego regisusa(po tkz pierwszym karmnienu) raczej karmić oseskami czy już myszami. Wydaje mi się ze osesek mysi raczej nie zrobi krzywdy mojemu małemu wężowi... (którgo dopiero kupię). A co do myszy to słyszałem że dobrze jest trzymać mysz za ogon i czekać aż wąż ją capnie... To dobry sposób? czy po prosu wpuścić mysz do terra? i pilnować czy zostanie zjedzona...

  4. #4

    Re: Pokarm - żywy czy martwy...

    > Zabijacie myszke(szura) przed podaniem czy nie?

    Myszkę można zabić przed podaniem, a można kupić od razu zamrożoną, zgłoś się do mnie jak będziesz potrzebował. Podaje się rozmrożoną (żeby poznać, czy mych jest dobrze rozmrożona, trzeba pomacać głowę, jeśli jest zimna, to znaczy, że jeszcze trzeba podgrzać, głowa rozmraża się najdłużej), najlepiej podgrzaną, ale niektóre węże biorą też zimną (byle romrożoną!), bo ty podgrzewasz, a żarcie stygnie zanim się wąż zdecyduje

    Oprócz ryzyka pogryzienia, istotnym argumentem jest wygoda. Łatwiej jest przechować w zamrażalniku kilkanaście sztuk i mieć zapas niż za każdym razem latać i załatwiać żywą. I nie trzeba pilnować jedzenia, co jest ważne przy wężach, które nie znoszą podglądania ich przy tej jakże intymnej czynności.

    pozdrawiam, Karla

  5. #5

    Re: Pokarm - żywy czy martwy...

    Nie każdy wąż przyjmuje mrożonki ale myślę że jak zaczyna się od małego podawać to są duże szanse na sukces.
    Mrożonki mają tę zaletę że w niskiej temperaturze nie przeżyje żadne świństwo którym ewentualnie może zarazić się nasz pupil

  6. #6
    TylerPL
    Guest

    Re: Pokarm - żywy czy martwy...

    to też racja... o tym nie pomyślałem... To o tyle dobry sposób że mogę tak powiedzieć staremu, bo on się pewnie nie zgodzi na "mordowanie zwierząt" w swoim domu... (on tak nazywa karmienie). A tak mu powiem że można karmić mrożonymi... On mówi że to że daje pająkowi śmierszcze to już jest okropne... ale jeszcze chciał bym wiedzieć w jaki wposób Wy karmicie swoich podopiecznych.

  7. #7
    Marcin Ratajczak
    Guest

    Re: Pokarm - żywy czy martwy...

    Ja podaje swoim zbożówką żywy pokarm. Mysz jest na tyle głupia, że zazwyczaj się nie rusza myśląc że wąż jej nie zauważy dlatego się o swoje zbożówki nie martwie, a szczurów nie podaje.


  8. #8

    Re: Pokarm - żywy czy martwy...

    No więc tak. Jeśli dobrze myślę to masz zamiar kupić młodego regiuska z tegorocznego wylęgu, zgadza się? Jeśli tak to by wynikało że wężyk jak go kupisz będzie już miał co najmniej trzy-cztery miesiące. Takie regiuski (przypuszczalnie będzie miał jakieś 60 cm) jedzą już bez problemu dorosłe myszy (ale nie za wielkie). Ja karmię moją Regi raz na pięć-sześć dni jedną myszką. Pokarm zawsze podaję żywy i jak dotąd nie miałem żadnego problemu (zawsze jednak obserwowałem polowanie przynajmniej do momentu gdy mysz została uduszona) i jak dotąd nie zdażyło się aby był jakikolwiek przejaw agresji ze strony myszy. Myszy są raczej spokojne (i głupie). Za każdym razem jak wpuszczam je do terra łażą ciekawsko dookoła aż w końcu podłażą pod pyszczek Regi a wtedy marny ich los. Co do tego tekstu ==> "I pokarm mrożony to znaczy że podaje mu taką zmarzlinę czy najpier rozmrażam...?" to musisz przyznać że nie jest to chyba najmądrzejsze pytanie jakie zadałeś w życiu :/ Oczywistym jest że jeśli już koniecznie chcesz podać pokarm mrożony to odmrażasz go najpierw a następnie podgrzewasz do temperatury trzydziestu-paru stopni (tak zeby była ciepła w dotyku). Ale szczerze powiedziawszy wątpię czy nakłonisz regiusa do mrożonego pokarmu. Byćmoże gdyby był karmiony od urodzenia mrożonym to zje ale w większości przypadków karmią żywym. Ja próbowałem już dwa razy (raz położyłem na miseczce a raz podawałem z pęsety) i ani razu mi się nie udało
    Kolejna sprawa: karmienie z ręki czyli trzymając myszę za ogon. Jest to dość bezpieczny i dobry sposób ale ma jedną wadę - jeśli będziesz tak podawał myszę twój regiusek może się ciebie przestraszyć a wtedy 99 % że nie będzie chciał zjeść. Lepiej wpuścić i nadzorować.


  9. #9

    Re: Pokarm - żywy czy martwy...

    ja pierwszego mrożonego chomika podałem mojemu chińczykowi gdu siedzieł w kryjówce. wsunęłem tylko głowę chomika do środka, a potem wszystko już szło z górki. wąż złapał go, ja się jeszczez nim posiłowałem troszkę, a potem zostawiłem. wciągnął bez problemu. wiem, że chińczyki to straszne żarłoki, ale wydaje mi się, że jakby tak przegłodzić troszkę wężyka, to mu nie zaszkodzi, a zawsze jast większa szansa na przyjęcie mrożonego pokarmu


  10. #10
    TylerPL
    Guest

    Re: Pokarm - żywy czy martwy...

    Dzięki DEXiu! Faktycznie, moje pytanie nie było najmądzejsze... :P Chyba też będe karmił żywym. Pytony mają być po tkz. pierwszym karmieniu. Więc na pewno z tego wylęgu. Ale co do wielkości to nie wiem dokładnie ile będą miały (za kilka tygodni dopiero dostawa) do Szreka

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •