moj szwagier tez mial taki problem ze zbozowka...karmil go na sile....sam nie chcial jesc noworodkow....znalezlismy sposob podalismy mała myszke, ktora juz biegala....byla owlosiona....trwalo to 2 minuty...to nie byl ten waz...tak ja zaatakowal....w zyciu bym sie nie spodziewal.... moze i Ty sprobuj...