Boas wyleczony dzięki za pomoc. Na początku bąble przekułem i dezynfekowałem gencjaną potem smarowałem te miejsca maścią solcoseryl (bardzo dobra polecam na rany, zapobiega martwicy i przyspiesza gojenie ran a także ma właściwości bakteriobójcze). Po zrzuceniu wylinki nie ma zupełnie śladu że coś było nie tak i nawet pod lupą nie widać że były w tym miejscu bąble. Co do tej posocznicy to już ją wykluczyłem ponieważ wszystkie zabarwienia i popękania łusek zeszły razem z wylinką i ma teraz lśniącą zdrową skórę a brzuszne łuski są zdrowe nie pozadzierane i bez żadnych odbarwień . Wiem co mogło spowodować te odbarwienia o których wcześniej pisałem zrobił to torf prasowany i za duża wilgotność wyglądało to tak że pył z torfu kiedy była niska wilgotność dostawał się pod łuski brzuszne i powodował ich odstawanie, odbarwienia i powysychane końcówki łusek brzusznych które zadzierały się gdy wąż cofał się do tyłu. Bąble utworzyły się od nadmiernej wilgotności w terrarium (higometr pokazywał 70 – 80 % w nocy a w dzień 50 –60 % dlatego bo była dobra wentylacja i był umieszczony dość wysoko, natomiast wilgotność torfu była o wiele większa i praktycznie był mokry przez jakiś czas (już nigdy nie będę wylewał wody na torf i odradzam stanowczo ten sposób innym ) ewentualnie będę od czasu do czasu spryskiwał delikatnie terrarium a higrometr umieszczę bliżej ściółki tak żeby nie pokazywał błędnych odczytów. Teraz po wylince wszystko jest w jak najlepszym porządku gadzina ma zdrową skórę i cieszę się że skończyło to się tak a nie gorzej jak np. u iibella. Radżę też innym osobom sprawdzenie dokładnie swojej wilgotności w terrarium bo lepiej jest zapobiegać niż leczyć a wiem że w niektórych przypadkach leczenie jest długie, kosztowne i uciążliwe zarówno dla nas jak i dla gadzinki.