Tak ale możona i zajmować sie 100 lat zwierzętami a któregoś pięknebo dnia ono nas zatakuje to jest dzikie zwierze a nie króliczek zabawka. Jeśli nas zaatakuje chomik papuga albo żółw to co naj wyżej skoniczy sie to na małej ranie a jeśli nas zaatakuje ankonda (która nie jest łagodnym wężem) to koniczymy w brzuchu tego gada. Rozumiem jeszcze hodowle zwierząt niebezpiecznych ale łagodnych jest ich w brew pozorom duzo najeżą do nich np. psy ale hodowla czegoś co przy najbliższej okazji cie zabije to debilizm. Wyobraź sobie (jeśli twój iloraz inteligęcji na to pozwala) taką sytułacjie jak pożar czy powudz (dla anakondy pływanie to żaden problem o ile jest dostatecznie ciepło) to co w tedy zrobisz takie zwierze to nie tylko zagrożenie dla twojego kolegi i jego gomowników ale też dla innych nieświadomych i nie umiejących sie bronić.Takim zwierzeciem jest nie tylko anakonda i inne dusiciele ale też zwierzęta jadowite.