Przy okazji wątku o chipowaniu na podforum "legwan zielony" wspomniano o noweym powstającym stowarzyszeniu terrarystycznym. Na moją krytyczną uwagę odpowiedział loktok:
"Jednakze nie moge sie zgodzic ze stwierdzeniem ze to bardzo polskie ze zamiast dzialac w tym co istnieje to tworzy sie nowe. 2 stowarzyszenia to jeszcze nie tragedia, wcale nie dzielimy kraju, ale nie kazdemu musi sie podobac to co robia w wa-wie (a wydaje mi sie ze nic nie robia). Dlatego powstaje drugie stowarzyszenie dla osob ktore chca cos robic."
Odpowiadam i zachęcam także innych do dyskusji.
Chyba w W-wie nie zakazują działalności ? A władze stowarzyszenia jak się komuś nie podobają można w końcu zmienić zamiast tworzyć nową organizację. Czy w innych krajach jak się komuś coś nie podoba to od razu zakłada nowe stowarzyszenie. Nowa organizacja to nie tragedia, ale jak się popatrzy na inne kraje to terraryści mają skuteczne, bogate organizacje wydające własne czasopisma tam, gdzie jest jedno duże stowarzyszenie (np. Niemcy ponad 9 tys. członków). U nas "po staremu", najlepiej jak każdy będzie miał swoją organizację, każda będzie składała się głównie z zarządu, tak jak są "kanapowe partie", tak samo będą "kanapowe" stowarzyszenia terrarystyczne. W Polsce jest to środowisko tak małe, że nawet jedna, ogólnopolska organizacja nie może będzie zbyt silna. Uważam, że to bardzo źle dla polskiej terrarystyki i dobrze obrazuje polską mentalność. Jest zresztą typowe dla jakichkolwiek organizacji w Polsce, zanim zacznie się coś robić trzeba się podzielić...