Opis ten pasuje do kilku gatunków z rodzaju Lygodactylus: L. luteopicturatus, picturatus (bardzo podobne, różnią się występowaniem i wielkością (miałem L. picturatus, a teraz mam L. luteopicturatus)), L. kimhowelli, capensis, a jak ktoś się uprze to jeszcze Phelsuma klemmeri.
Ale najbardziej pasuje właśnie do Lygodactylus luteopicturatus i Lygodactylus picturatus. Pochodzą z odłowu i raczej są w dość kiepskiej kondycji, potrzebują UV, w trybie życia podobne do małych felsum, delikatne i dość wrażliwe, nie nadają się na pierwszą jaszczurke. Nie należą do zbyt łatwych w hodowli.