Zapadanie jaj następuje zarówno od zbyt małej wilgotności (wtedy uratować jaja łatwiej) jak i zbyt dużej (wtedy raczej trudno, bo zapadanie oznacza już raczej śmierć zarodków). Kameleony szczęśliwie mają dużą w porównaniu np. z Lacertidae zdolność przetrzymywania suszy. Miałem jaja które wskutek przesuszenia straciły prawie połowę objętości, a po dodaniu wody odzyskiwały turgor. Częstym błędem w takiej sytuacji jest gwałtowne zwiększenie wilgotności. Skorupki wówczas nie są w stanie wchłonąć wody w krótkim czasie, a woda wokół jaj blokuje dostęp powietrza i efektem, zamiast uratowanie jaj, jest ich pleśnienie. Wilgotność takiego przesuszonego podłoża trzeba zwiększać ostrożnie i powowli. Zdarzało mi się, że takie przesuszone jaja odzyskiwały turgor dopiero po 4-5 dniach i lęgły się z nich kameleonki, choć poczatkowo wydawało się, że nie ma na to szans. Oczywiście jaja mają różną odporność na przesuszenie w róznych fazach cyklu inkubacji, w końcowej są bardziej wrażliwe na stratę wody niż na poczatku.
Przypadek gdy część jaj się zapadła, a część nie, może wynikać zarówno z faktu tego, że mogły być one niezapłodnione jak i z przyczyn o których napisałem. Czasem trudno ustalić przyczynę, może być tez tak, że część jaj była słabsza, np. wskutek braku wapnia w pokarmie samicy. Przyczyn może być wiele i w znacznym stopniu opieramy się na domysłach.